Popularne tematy
#
Bonk Eco continues to show strength amid $USELESS rally
#
Pump.fun to raise $1B token sale, traders speculating on airdrop
#
Boop.Fun leading the way with a new launchpad on Solana.

Owen Gregorian
Partia, która uczyniła życie droższym, chce uznania za zauważenie tego | J T Young, Blaze Media
Demokraci spowodowali kryzys przystępności dzięki swoim „postępowym” politykom, a teraz udają, że są tym zszokowani.
Zidentyfikowawszy problem, który sami stworzyli, Demokraci teraz obwiniają „przystępność” za Republikanów. To uderzający pokaz bezczelności — sama definicja chutzpah.
Od ponad roku Demokraci mają trudności ze znalezieniem przekazu, który by rezonował, ponieważ wciąż powtarzają te same przegrane. Zaatakowali egzekwowanie imigracji — szturmując obiekty ICE, atakując funkcjonariuszy ICE i broniąc brutalnych nielegalnych imigrantów.
Demokraci zostali teraz z jedną strategią: kampanowaniem na konsekwencjach własnej niekompetencji i mają nadzieję, że wyborcy zapomną, kto je spowodował.
Zagłosowali za największą podwyżką podatków w historii USA, sprzeciwiając się przedłużeniu stawek podatkowych z 2017 roku w ramach Ustawy o Cięciach Podatkowych i Pracy.
Wciąż trzymają się alarmizmu klimatycznego, nawet gdy reszta świata idzie dalej.
Pozostają pobłażliwi wobec przestępczości, sprzeciwiając się rozmieszczeniu Gwardii Narodowej przez prezydenta Trumpa w miastach, gdzie przestępcy szaleją, a obywatele przestrzegający prawa żyją w strachu.
A w akcie ostatecznej desperacji wywołali najdłuższe w historii zamknięcie rządu federalnego — zanim ustąpili i nic nie osiągnęli.
Te same problemy. Ta sama porażka w nawiązywaniu kontaktu.
Wyniki mówią same za siebie. Poziom poparcia dla Demokratów wynosi zaledwie 32,5%, znacznie poniżej 38,2% Republikanów i daleko poniżej 43,8% prezydenta Trumpa.
Aż pojawił się Zohran Mamdani, nowicjusz z Nowego Jorku, socjalista demokratyczny, który obalił starą gwardię Demokratów w kolejnych wyborach — najpierw burmistrza Erica Adamsa, a potem byłego gubernatora Andrew Cuomo. Mamdani zrobił to, co Demokraci zawsze robili: obiecał wyborcom mnóstwo darmowych rzeczy. Tylko że zrobił to na znacznie większą skalę — autobusy, mieszkania, opieka nad dziećmi, sklepy spożywcze.
W obliczu jego sukcesu Demokraci wybrali znaną odpowiedź: Jeśli nie możesz ich pokonać, dołącz do nich. Zdezynfekowali socjalizm Mamdaniego, przekształcili go w „przystępność” i ogłosili to swoją nową sprawą.
To, że przystępność jest teraz kwestią Demokratów, nie powinno nikogo dziwić. W końcu to oni spowodowali kryzys, nad którym teraz głośno lamentują.
Zacznijmy od Nowego Jorku, gdzie przystępność załamała się najbardziej dramatycznie. Według rankingu Visual Capitalist dotyczącego najmniej przystępnych miast w Ameryce, Manhattan zajmuje pierwsze miejsce, Brooklyn szóste, a Queens siódme. W rzeczywistości 10 najmniej przystępnych miast jest w przeważającej mierze rządzonych przez Demokratów i znajduje się w stanach zdominowanych przez Demokratów: Nowy Jork, Hawaje, Kalifornia i Massachusetts. Dla porównania, dziewięć z 10 najbardziej przystępnych miast znajduje się w stanach zdominowanych przez Republikanów.
Powody nie są tajemnicą. To preferowane polityki lewicy: wysokie podatki, które podnoszą koszty życia i wypychają podatników; kontrola czynszów, która zniechęca do nowej budowy i napędza bezdomność; oraz nadmierna regulacja i litigi, które inflacjonują koszty wszystkiego, czego się dotkną.
Ten sam wzór obowiązuje na poziomie stanowym. U.S. News and World Report wymienia 10 najmniej przystępnych stanów, a w pierwszej szóstce znajdują się Kalifornia, New Jersey, Hawaje, Massachusetts, Waszyngton i Nowy Jork. Dziewięć z 10 to stany niebieskie. Floryda — jedyny czerwony wyjątek — również może poszczycić się pierwszą gospodarką, zajmuje drugie miejsce w edukacji, nie pobiera podatku dochodowego od osób fizycznych i wciąż przyciąga nowych mieszkańców w dużych ilościach. Tymczasem wszystkie 10 najbardziej przystępnych stanów jest rządzonych przez Republikanów.
A co z inflacją? Czy to nie jest problem krajowy?
Tak, ale inflacja nie pojawiła się znikąd. Zaczęła się pod rządami administracji Bidena, osiągając najwyższy poziom od 40 lat wynoszący 9,1% w czerwcu 2022 roku. Inflacja CPI-U wynosiła zaledwie 1,4%, gdy Biden objął urząd w styczniu 2021 roku. Do marca niemal podwoiła się. W czerwcu wzrosła do 5,4%. W grudniu osiągnęła 7%. Rok później wciąż wynosiła 6,5%. Inflacja nie spadła poniżej 3% aż do lipca 2024 roku — 43. miesiąca prezydentury Bidena.
Nadmierne wydatki Demokratów napędzały ten wzrost. W latach budżetowych 2021-2024 Biuro Budżetowe Kongresu pokazuje skumulowane deficyty w wysokości 8,9 biliona dolarów, napędzane przez około 8 bilionów dolarów wydatków powyżej przedpandemicznej podstawy. Jedynym powodem, dla którego Demokraci nie wydali więcej, jest to, że członkowie ich własnej partii się sprzeciwili.
Inflacja działa jak przyrost masy ciała: przychodzi szybko i schodzi powoli. Nawet gdy wskaźnik inflacji spada, ceny pozostają wyższe. Nie ma ekonomicznego Ozempicu. Amerykanie wciąż płacą cenę za cztery lata demokratycznej finansowej obżarstwa.
Nic z tego nie powstrzymało Demokratów przed roszczeniem „przystępności” jako swojej kwestii — ani przed domaganiem się więcej tych samych polityk, które spowodowały kryzys w pierwszej kolejności: wyższych wydatków, wyższych podatków i większej regulacji.
Pozbawieni zwycięskich pomysłów, Demokraci zostali teraz z jedną strategią: kampanowaniem na konsekwencjach własnej niekompetencji i mają nadzieję, że wyborcy zapomną, kto je spowodował.

38
Amazon blokuje 1 800 aplikacji o pracę od podejrzewanych agentów północnokoreańskich | Osmond Chia, BBC News
Szef bezpieczeństwa firmy powiedział, że Północnokoreańczycy próbowali aplikować na zdalne stanowiska IT, używając skradzionych lub fałszywych tożsamości.
Amazon blokuje 1 800 aplikacji o pracę od podejrzewanych agentów północnokoreańskich
Wysoki rangą przedstawiciel Amazonu powiedział, że amerykański gigant technologiczny zablokował ponad 1 800 aplikacji o pracę od podejrzewanych agentów północnokoreańskich.
Północnokoreańczycy próbowali aplikować na zdalne stanowiska IT, używając skradzionych lub fałszywych tożsamości, powiedział szef bezpieczeństwa Amazonu, Stephen Schmidt, w poście na LinkedIn.
"Ich cel jest zazwyczaj prosty: zostać zatrudnionym, otrzymać wynagrodzenie i przekazać zarobki z powrotem, aby sfinansować programy zbrojeniowe reżimu," powiedział, dodając, że ten trend prawdopodobnie występuje w dużej skali w całej branży, szczególnie w USA.
Władze w USA i Korei Południowej ostrzegły przed operacjami Pjongjangu, które prowadzą oszustwa online.
Amazon odnotował prawie jedną trzecią wzrostu aplikacji o pracę od Północnokoreańczyków w ciągu ostatniego roku, powiedział pan Schmidt w swoim poście.
Powiedział, że agenci zazwyczaj współpracują z osobami zarządzającymi "farmami laptopów" - odnosząc się do komputerów znajdujących się w USA, które są obsługiwane zdalnie z zagranicy.
Firma użyła kombinacji narzędzi sztucznej inteligencji (AI) i weryfikacji przez swoich pracowników, aby przesiewać aplikacje o pracę, powiedział.
Strategie stosowane przez takich oszustów stały się bardziej wyrafinowane, powiedział pan Schmidt.
Złoczyńcy przejmują nieaktywne konta LinkedIn, używając wyciekłych danych logowania, aby uzyskać weryfikację. Celują w prawdziwych inżynierów oprogramowania, aby wydawać się wiarygodnymi, powiedział, wzywając firmy do zgłaszania podejrzanych aplikacji o pracę władzom.
Pan Schmidt ostrzegł pracodawców, aby zwracali uwagę na wskaźniki oszukańczych aplikacji o pracę z Północnej Korei, w tym niepoprawnie sformatowane numery telefonów i niedopasowane historie edukacyjne.
W czerwcu rząd USA ogłosił, że odkrył 29 "farm laptopów", które były nielegalnie prowadzone w całym kraju przez północnokoreańskich pracowników IT.
Używali skradzionych lub sfałszowanych tożsamości Amerykanów, aby pomóc obywatelom Korei Północnej zdobyć pracę w USA, powiedział Departament Sprawiedliwości (DOJ).
Oskarżył również amerykańskich pośredników, którzy pomogli zabezpieczyć miejsca pracy dla północnokoreańskich agentów.
W lipcu kobieta z Arizony została skazana na ponad osiem lat więzienia za prowadzenie farmy laptopów, aby pomóc północnokoreańskim pracownikom IT zdobyć zdalne prace w ponad 300 amerykańskich firmach.
DOJ powiedział, że schemat przyniósł jej i Pjongjangowi ponad 17 milionów dolarów (12,6 miliona funtów) nielegalnych zysków.

35
Czy demokracja zawsze dotyczy prawdy? Dlaczego możemy potrzebować poluzować nasze poglądy, aby uzdrowić nasze podziały | Frank Chouraqui, The Conversation
Znajdujemy się w środku kryzysu prawdy. Zaufanie do publicznych instytucji wiedzy (szkół, mediów tradycyjnych, uniwersytetów i ekspertów) jest na najniższym poziomie w historii, a jawni kłamcy zdobywają poparcie polityczne na całym świecie. Wydaje się, że zbiorowo przestaliśmy dbać o prawdę.
Nerwowość demokratów w obliczu tego kryzysu epistemicznego częściowo opiera się na powszechnym założeniu, że idea demokracji zależy od wartości prawdy. Ale nawet to założenie ma swoją cenę. Niestety, demokratyczna tendencja do nadmiernego podkreślania wartości prawdy wchodzi w konflikt z innymi demokratycznymi wymaganiami. Prowadzi to nas do sprzeczności, które stają się pożywką dla wrogów otwartych społeczeństw.
Filozofowie przedstawili kilka argumentów na rzecz tego związku między prawdą a demokracją. Najbardziej powszechny jest również najprostszy: demokracja oznacza wszystkie rzeczy, które lubimy, a prawda jest jedną z nich.
Ale istnieją bardziej wyrafinowane sposoby, aby to ująć. Niemiecki filozof Jürgen Habermas twierdzi, że zdrowa demokracja ma kulturę deliberacyjną, a deliberacja wymaga "roszczeń dotyczących ważności". Kiedy mówimy o polityce, musimy się postarać, aby to, co mówimy, było prawdziwe.
Maria Ressa, filipińska dziennikarka i laureatka Nagrody Nobla w dziedzinie pokoju, podobnie twierdzi, że demokracja potrzebuje prawdy, ponieważ: "Bez faktów nie można mieć prawdy. Bez prawdy nie można mieć zaufania. Bez tych trzech nie mamy wspólnej rzeczywistości, a demokracja, jaką znamy - oraz wszystkie znaczące ludzkie przedsięwzięcia - są martwe."
Ale czy naprawdę potrzebujemy prawdy, aby dzielić się rzeczywistością? W praktyce większość naszych doświadczeń wspólnych rzeczywistości nie wiąże się z prawdą. Pomyśl o mitach, sąsiedzkich uczuciach czy poczuciu wspólnoty, być może nawet religii, a z pewnością o ostatecznej wspólnej rzeczywistości: kulturze samej w sobie. Trudno byłoby argumentować, że dzielimy się kulturową rzeczywistością naszej wspólnoty, ponieważ nasza kultura jest prawdziwa lub ponieważ wierzymy, że jest prawdziwa.
Niektórzy mogą twierdzić, że demokracja jest związana z prawdą, ponieważ prawda jest w jakiś sposób neutralna. Oczywiście, populistyczna podejrzliwość wobec ekspertów często jest wyrażana w demokratycznym języku: wartość prawdy ma wspierać tzw. tyranię ekspertów.
Ale kluczowym punktem jest to, że eksperci, którzy dążą do mówienia prawdy, w przeciwieństwie do kłamców czy populistów postprawdy, muszą być odpowiedzialni. Podlegają zasadom prawdy. Demokracja jest zatem potencjalnie bardziej związana z odpowiedzialnością niż z prawdą.
"Znaczące ludzkie przedsięwzięcie"
Niemniej jednak problem pozostaje taki, że, jak sami zauważają Ressa i Habermas, celem demokracji jest promowanie "znaczących ludzkich przedsięwzięć". Demokracja zajmuje się budowaniem świata, w którym ludzie mogą żyć ludzko. A to, co kluczowe, nie może być dostarczone tylko przez prawdę.
Prawdziwe ludzkie życie wymaga nie tylko wiedzy o faktach dotyczących rzeczywistości, ale także subiektywnego zrozumienia świata i swojego miejsca w nim. Często zapominamy, że chociaż te dwa wymagania często idą w parze, mogą również wchodzić w konflikt ze sobą. Dzieje się tak, ponieważ prawda dotyczy faktów, podczas gdy znaczenia dotyczą interpretacji.
Zrozumienie, w przeciwieństwie do wiedzy, jest kwestią tego, jak patrzymy na świat, naszych nawyków myślowych i konstrukcji kulturowych - głównie tożsamości, wartości i instytucji. Te rzeczy spełniają swoją funkcję, sprawiając, że czujemy się jak w domu w świecie, nie roszcząc żadnych pretensji do prawdy.
Zbyt często duch demokratyczny dyskwalifikuje te rzeczy jako uprzedzenia i przesądy. Zwolennicy demokratycznej prawdy powinni pamiętać, że świat, który demokracja stara się zbudować, to świat znaczących ludzkich przedsięwzięć, a nie tylko suchej wiedzy i poszukiwania faktów.
Wydarzenia bieżące ilustrują, że ignorowanie tego ma poważne konsekwencje polityczne. Nacisk na prawdę i deprecjacja znaczenia doprowadziły do znanej nowoczesnej depresji, często opisywanej jako poczucie alienacji - zerwanie więzi społecznych, historycznych i tradycyjnych z innymi i z samym sobą.
Ta alienacja stała się pożywką dla populistów i antydemokratów, którzy przedstawiają się jako korekta kryzysu znaczenia. Nie bez powodu powracające tematy współczesnego populizmu to przynależność, tradycja, tożsamość, pochodzenie i nostalgia.
Doświadczamy kryzysu prawdy - ale także stawiamy czoła kryzysowi znaczenia. Kiedy nadmiernie podkreślamy prawdę kosztem znaczenia, sprzyjamy poczuciu alienacji i oddajemy społeczeństwo w ręce jego wrogów. Możemy zamiast tego przypomnieć sobie, że zobowiązanie do prawdy jest tylko jednym, bardzo częściowym warunkiem prawdziwego ludzkiego życia, wśród wielu innych, i budować nasze demokracje odpowiednio.

63
Najlepsze
Ranking
Ulubione
