Dzień 3/30 Niedoceniane pomysły w biotechnologii W 1948 roku John von Neumann wygłosił serię wykładów na temat „autonomicznych maszyn samoreplikujących się”. Jego pomysł polegał na wysyłaniu samoreplikujących się maszyn w Kosmos, aby badały odległe planety i rozprzestrzeniały się po galaktyce. Automaty von Neumanna miały kilka różnych komponentów: „uniwersalny konstruktor” miałby, mając taśmę z zakodowanymi instrukcjami do zbudowania kopii samego siebie, chwytać części z magazynu i „montować je w kopię samego siebie”. Oddzielny moduł, zwany „uniwersalnym kopiującym”, miałby powielać te instrukcje i przekazywać je następnej maszynie, aktywując ją w ten sposób. Oczywiście, mało prawdopodobne jest, aby miało to miejsce z metalem i śrubami. Nie ma żadnych stworzonych przez człowieka maszyn zdolnych do tego. Ale biologia może! Komórki przenoszą genom, który przekazują potomstwu. Komórki również składają się, zbierając atomy z otoczenia. Komórki są zatem samoreplikującymi się automatami, a ponadto możemy je przyspieszyć do odległych planet. W 2022 roku, w jednym z jego najbardziej niedocenianych artykułów, George Church napisał pracę jako jedyny autor, badającą ten pomysł. "Żywe komórki na Ziemi… wykonują funkcje, takie jak replikacja z tylko prostych chemicznych składników," pisze, które są "niemożliwe dla wszystkich obecnych maszyn stworzonych przez człowieka." Church wyobrażał sobie, że bioinżynieryjne komórki (może uśpione zarodniki, które mogą przetrwać tysiące lat, a następnie „obudzić się” później) mogłyby być transportowane na małych żaglach świetlnych. Większość sond zostanie zniszczona przez komety, pył lub szczątki, więc musielibyśmy wystrzelić tryliony z nich, aby zapewnić, że wiele dotrze do odległych planet. Oblicza, że w przypadku podróży na odległość 4×10¹⁶ metrów, astrosondy zderzą się średnio z około dwoma ziarnami pyłu. Każde uderzenie od pyłu prawdopodobnie byłoby śmiertelne, więc przeżywalność danej astrosondy wynosi od 10 do 20%. Mimo to, Church dokonuje szacunków kosztów i stwierdza, że za *mniej* niż koszt wystrzelenia Starshot o wadze 1000 gramów, można by zamiast tego wystrzelić 10¹⁵ sond o wadze pikogramowej. Sondy, które przetrwają w przestrzeni kosmicznej i pył, wylądują na odległych planetach, a następnie wykorzystają węgiel i inne lokalne atomy do odbudowy i podziału. Te komórki mogłyby być zaprojektowane do biofabrykacji większej liczby astrosond i żagli świetlnych. Może mogłyby być nawet zaprojektowane do stworzenia modułu „komunikacyjnego”, który wysyłałby wiadomości z powrotem na Ziemię. To brzmi szalenie, oczywiście, ale tutaj znowu Church ma pomysł: „Urządzenie komunikacyjne mogłoby być skonstruowane i ukierunkowane przy użyciu zaprojektowanych organizmów poprzez… bioluminescencję na skalę planetarną,” pisze. Wyobraża sobie, że te komórki mogłyby się dzielić i kolonizować ogromne obszary planety, a następnie koordynować bioluminescencyjne błyski (może używając syntetycznych obwodów genowych), które są „jaśniejsze niż otoczenie ograniczone przez rozdzielczość” i w ten sposób mogą być widoczne za pomocą teleskopu Jamesa Webba. Przyspieszając jedną z tych sond o wadze pikogramowej do 5% prędkości światła (co jest całkowicie wykonalne), dotarłyby do Alpha Centauri w ~100 lat. Przy 15% prędkości światła dotarłyby tam w ~30 lat. Ten artykuł zawiera znacznie więcej szczegółów na temat tego, jak duży może być każdy żagiel świetlny, jak je wystrzelić z balonów i tak dalej. Chciałbym zobaczyć jakieś wczesne, eksperymentalne kroki w kierunku tej wizji.