Co miesiąc rezerwuję stolik w jakimś miłym miejscu - zazwyczaj w nowej restauracji, której nigdy wcześniej nie próbowałem. Włączam tryb nie przeszkadzać w telefonie, siadam sam z iPadem lub książką, zamawiam menu degustacyjne i czytam stare blogi, artykuły lub cokolwiek, co zapisałem. To najbardziej wyzwalająca rzecz, jaką robię przez cały miesiąc. W ogóle się z tym nie zgadzam. Nie sądzę, żeby jedzenie w samotności oznaczało samotność; myślę wręcz przeciwnie. To znak, że nasz układ nerwowy jest nadmiernie stymulowany i sygnalizuje naszą potrzebę zresetowania układu nerwowego. Więcej osób powinno to spróbować.