To jest fałszywy trop. Każda duża grupa interesu publicznego dokonuje podobnych kalkulacji. Twoim celem jest wybieranie ludzi, a nie głoszenie. Więc jeśli masz dane, które mówią, że "kwestia społeczna [x] wpływa na [y]% bardziej niż nasza konkretna kwestia", to oni emitują reklamę dotyczącą kwestii społecznej. Możesz nadal mieć dużą, poinformowaną grupę wyborców, która wspiera twoją sprawę, ale nie wymaga reklam informacyjnych, aby przekonać ich do głosowania. I to nie czyni ich mniej wpływowymi "w prawdziwym świecie". W rzeczywistości, brak potrzeby informowania dużej pasywnej bazy zwolenników, ponieważ twoi ludzie są już zaangażowani (miliony tylko przez SWC -- założyłbym, że to szybszy wzrost niż jakakolwiek organizacja advocacy w historii) jest jednym z najpotężniejszych atutów, jakie grupa może posiadać.