Nikt mnie wtedy nie zapytał, ale nie sądziłem, że to dobry pomysł, aby elitarne instytucje medyczne stawiały swoją wiarygodność na pseudo radykalnej, skrajnie stronniczej polityce. Nie sądziłem, że to dobry pomysł, myślałem, że mogą być tego konsekwencje, myślałem, że może to podważyć zaufanie publiczne i fatalnie wpłynąć na zdolność tych instytucji do wypełniania ich kluczowych misji. Myślałem, że przywództwo całkowicie zdyskredytowało się, ignorując prawdopodobieństwo tych oczywistych i przewidywalnych konsekwencji, ale hej, znowu, nikt mnie nie zapytał.

Wzrost niechęci do szczepień to w zasadzie bajka Ezopa, w której władze przez lata krzyczały nieprawdziwe rzeczy, a teraz są apoplektyczne, że straciły zaufanie i krzyczą, że to wina wszystkich, tylko nie ich.

Teraz, gdy "tożsamość płciowa" opada na dno, były zwolennicy będą próbowali sprawić, by cała ta sprawa wydawała się mniej socjopatyczna i szalona niż była. Ale jest po prostu zbyt wiele dowodów.