Jedną z największych ironii dotyczących edukacji na uczelniach jest to, że są one bezsprzecznie zarządzane przez Demokratów, a mimo to nie mają problemu z obciążaniem 18-22-latków ogromną ilością kredytów studenckich, które będą hamować ich mobilność w górę i opóźnią ich zdolność do założenia rodziny o dekady. Demokraci kanibalizują swoją własną bazę, zanim ci staną się dorosłymi, a nawet tego nie zauważają (może dług to plan, aby stać się podległym państwu tho🤷‍♂️). Inflacja czesnego wzrosła o ~107% w ciągu ostatnich dwóch dekad, podczas gdy cena telewizorów spadła o -95%. Jeśli definicja technologii to „robienie więcej za mniej”, to jaki jest właściwie cel uczelni? „Robienie mniej, płacąc więcej??” W pewnym momencie płacenie za studia staje się czynnikiem dyskwalifikującym do pracy, gdy niemal wszystkie informacje są dostępne w internecie.