Dlaczego więcej młodych dorosłych nie ma współlokatorów (chyba że są na studiach)? Dlaczego widzę płaczących dwudziestolatków lamentujących nad swoim czynszem w wysokości 1600 dolarów, gdy mogliby znaleźć mieszkanie 2-pokojowe za 1800 dolarów i dzielić je? Może jestem dziwny, ale miałem współlokatorów aż do 28 roku życia. Potem mieszkałem w kawalerkach, aż ożeniłem się w wieku 36 lat. Dorastałem, oglądając programy takie jak "Dziwna para", gdzie dwóch rozwiedzionych mężczyzn dzieliło mieszkanie, oraz "Rhoda", gdzie jestem prawie pewien, że spała na rozkładanej kanapie w swoim salonie (myślę, że było kilka innych programów tego typu z singlami mającymi tylko rozkładane kanapy. Miałem taką kawalerkę przez rok, była przystępna cenowo na moją pensję z kawiarni. Musiałem robić pranie w pralni, ale mój budynek był bezpieczny i czysty. Wynajmy dzisiaj są absurdalnie drogie, to prawda, ale tym bardziej powód, by DZIELIĆ.