To jest najbardziej absurdalna analogia, jaką słyszałem. Kiedy kupujesz ETH, nie kupujesz budynków ani firm w tym mieście, które generują większość wartości. Zamiast tego kupujesz roszczenie do przyszłych dochodów z podatków. A tak przy okazji (sprawdzam notatki) Singapur nie ma wysokiej stawki podatkowej…