Im więcej uczę się o miejscach takich jak SF, tym bardziej skłaniam się ku myśli, że bycie nerdem poddawanym społecznemu odrzuceniu jest zdrową reakcją immunologiczną, a nie jakąś niesprawiedliwą ofiarą istnienia. Identyfikowanie się jako 'nerd' po 30. roku życia bez jakiejś patologii jest roszczeniem.