Rozmawianie o nowych podatkach od bogactwa czy czegokolwiek innego wydaje się niewłaściwe, gdy pieniądze już zebrane są kradzione. Czytasz o tym każdego dnia. Oszukane programy. Znikające fundusze. Nikt nie obserwuje wystarczająco uważnie. Gdyby rząd był dobrym alokatorom pieniędzy, byłoby inaczej. Gdyby wydawał ostrożnie i inwestował kapitał tam, gdzie to ma znaczenie, można by przynajmniej przedstawić argument. Gdyby była przejrzystość co do tego, dokąd trafiają pieniądze. Gdyby tylko… Ale to nie jest to, co widzimy. Więcej zabrane, więcej wydane, więcej spalone. Dziesiątki miliardów na budowę super pociągu i mniej niż mila torów donikąd. Dziesiątki miliardów na bezdomność, tylko po to, by pogorszyć sytuację i wzbogacić oszustów z NGO. Po prostu znika, zabierane przez tych, którzy mają najwygodniejsze relacje i polityczny wpływ. Nieodpowiedzialni politycy, którzy przekształcili to w model biznesowy. Musimy znaleźć sposoby na egzekwowanie odpowiedzialności w wydatkach, ponieważ obecny stan rzeczy przekształcił wielki rząd w wspomagacza zorganizowanej przestępczości na dużą skalę.