Losowa kontrowersyjna opinia: każda definicja "gwałtu" lub "przemocy domowej", która uznaje, że cheerleaderki w liceum/na studiach są winne 2 razy częściej niż męscy wojownicy, jest po prostu bzdurą. Rozumiem, o co chodziło w GOAL z lat 70-tych. Ale prawie żaden prawdziwy dorosły człowiek nie jest traumatyzowany na całe życie przez to, że jego dziewczyna - lub jego chłopak - oferuje mu kolejny drink lub pyta: "Tylko jedna runda? Myślałem, że jesteś w tym DOBRY?!" Słowa mają znaczenie.