To była noc przed Świętami, gdy w całym łańcuchu, Nie było błędu weryfikatora—zero ryzyka slash, zero bólu; Klucze były zabezpieczone z należytą starannością i uporem, W nadziei na słodką finalność—opór przed cenzurą. Bloki były wszystkie przesyłane w mempoolach niewidocznych, Podczas gdy przekaźniki i poszukiwacze utrzymywali pakiety w spokoju; A ja w moim hoodie, mój węzeł w jego kopule, Właśnie osiedliłem się na stakowaniu z domu. Gdy na sieci rozległ się taki hałas, Skoczyłem do swojego pulpitu, aby zobaczyć, co się dzieje. Wybiegłem do konsoli jak błyskawica, Sprawdziłem peerów, sprawdziłem synchronizację i sprawdziłem, czy nie ma slasha. Księżyc na blasku światła terminala Sprawił, że hashe wyglądały jak srebro, które przebiło noc; Gdy co do moich zdumionych oczu się pojawiło, Ale ślad nowych atestacji—dobre uptime, dobra radość. Z żywym i szybkim @beaconcha_in, Wiedziałem w mgnieniu oka: to Ethereum—gładkie. Szybciej niż renifery, przybyli proponenci, I gwizdnęli, i krzyczeli, i wołali ich po imieniu: „Teraz @prylabs! teraz Lighthouse! teraz Teku, Besu! Teraz Nimbus i Geth—trzymajcie księgę prawdziwą! Na szczyt wyboru fork! na szczyt ściany! Teraz budujcie! podpisujcie! potwierdzajcie raz na zawsze!” ...