jest taki ulotny moment w naszej jadłodajni, kiedy na stół podawane są jajka, bekon, ziemniaki, tost, a widelec mojego dziecka unosi się tam i z powrotem, próbując zdecydować, co zjeść najpierw, i od razu przypominam sobie, że wolna wola istnieje, gdy nigdy nie tracisz poczucia odkrywania.