Czy ktoś może mi powiedzieć, czy moje laissez faire podejście do życia / beztroska natura to dar, czy zaburzenie? Wczoraj nagrałem 9 filmów z moim nowym mikrofonem… który nie był podłączony. Ani sekundy dźwięku. Godziny wysiłku poszły na marne. Wszystko zmarnowane. A moja reakcja to była „lol, okej, życie toczy się dalej.” Jakby, nie pomyślałem o tym dwa razy. Zawsze tak miałem. Czy to odporność na stres i coś dobrego, czy niepokojące zachowanie? Nie wiem, powiedzcie mi.