Myślę o tym, co moi rodzice poświęcili, aby wychować 7 dzieci. O poświęceniach, które ponieśli. O pracach, które wykonywali. O rzeczach, których nigdy nie kupili, aby było więcej dla nas. I zastanawiam się, po co to wszystko, jeśli tylko produkuje kogoś wygodnego. Jeśli poświęcenie kończy się na konsumpcji. Jeśli łańcuch wysiłku kończy się w ładniejszym mieszkaniu i niejasnym poczuciu pustki. Dług nigdy nie jest finansowy. To pytanie, czy cokolwiek z tego miało sens.