Szczerze mówiąc, tęsknię za czasami, kiedy Garrison był Trumpem. To było znacznie zabawniejsze dla żartu, ponieważ naprawdę był perwersyjnym, psychotycznym dziwakiem, którego mogli wykorzystać bez ograniczeń i który nadawał ciężar odcinkom, w których się pojawiał. Po prostu zrobienie z Trumpa to nudne jak cholera i trochę to rozmywa.