Jedna z moich dziewczyn w NYC poszła na randkę zeszłej nocy. Wszystko układa się jak w filmie Hallmark. Wybiera świetne miejsce. Stoi przed barem, gdy ona przychodzi. Jest wysoki, przystojny, ubrany idealnie, pachnie niesamowicie. A potem otwiera usta… Jego głos jest wyższy od jej. Powiedziała, że fizycznie się wzdrygnęła. Jakby jej mózg przeszedł twardy restart. Próbowała zachować spokój, ale siedzi tam myśląc: „Czy właśnie zostałam złowiona na głos?” Oto zwrot akcji: skończyli z jedną z najlepszych randek, na jakich kiedykolwiek była. Ten sam humor, te same wartości, to samo wszystko. Prawdziwe połączenie. Teraz jest rozdarta. Czy jest płytka? Czy można przez coś takiego przejść? A może głos to jedna z tych rzeczy, o których nikt nie mówi? Co byś zrobił?! 😭