NAGŁOŚNIE: Hamas "wygrał" wojnę, dlatego Izrael kontroluje teraz około połowy Gazy. Okazuje się, że kiedy świętujesz "wytrwałość", druga strona systematycznie zabiera ci ziemię. A dzisiaj, gdy raporty pokazują, że Izrael kontroluje około 50% Gazy (w zależności od mapy, czasami więcej), żart pisze się sam: Hamas wygrał. Gaza straciła Gazę. Ale porozmawiajmy o legitymacji, bo to najwyraźniej kontrowersyjne. Jeśli ktoś szturmuje twoją granicę, morduje twoich cywilów, porywa twoich ludzi i dumnie to filmuje, prawo międzynarodowe ma bardzo starą, bardzo zakurzoną zasadę: Możesz się bronić. A jeśli, podczas obrony, kończysz kontrolując dużą część terytorium napastnika… cóż, to nie jest dokładnie bezprecedensowe w historii świata. W rzeczywistości, to jedno z ulubionych hobby ludzkości. Więc kiedy krytycy krzyczą: "Izrael okupuje ziemię!" Izrael może zasadniczo odpowiedzieć, "Zgadza się. Oni nas zaatakowali. Tak to się kończy." I to wszystko. Teoria gier w jednym zdaniu. Ale oto prawdziwy puent: Wszyscy nazywają nowe obszary kontrolowane przez Izrael tymczasowym rozwiązaniem. Słynna "żółta linia", magiczna granica, którą politycy udają, że jest elastyczna. Pewnie. Tymczasowa. Tak jak "tymczasowe mieszkanie", "tymczasowe środki" i "tymczasowe zawieszenia broni", które w jakiś sposób przetrwają dłużej niż procesy pokojowe na Bliskim Wschodzie. Bo oto prawda, której nikt nie chce głośno przyznać: Nie widzę, jak Hamas zgadza się przestać być Hamasem. Oni nie mają planów emerytalnych. Nie możesz negocjować ideologicznej ekstynkcji....