BILL MAHER: Odkąd spotkałem się z Trumpem, przestałem go atakować. "Nigdy nie mówiłem tego publicznie… [Ja i Trump] poszliśmy do małego pomieszczenia z gadżetami po spotkaniu w Gabinecie Owalnym i zaczął na mnie krzyczeć o skeczu, który zrobiłem wiele lat temu o orangutanie. I nie przeprosiłem, ponieważ to była satyra w odpowiedzi na jego żądanie okazania aktu urodzenia Obamy, co uważam za niewłaściwe i rasistowskie. On to absolutnie zaakceptował, a potem powiedziałem: 'Wiesz co? Przyznam się też… Czy brałem tanie strzały? Brałem i to nie było konieczne.'"