Zaczynam powoli wierzyć, że cykl czteroletni dobiegł końca. Jeśli mamy być szczerzy, od stycznia jesteśmy na rynku niedźwiedzia. Nie jestem maksymalistą. To tylko przeczucie i nie polecałbym nikomu pozostawania w pełni narażonym w tych warunkach rynkowych. Osobiście również nie jestem całkowicie na uboczu i będę zadowolony z każdego z tych scenariuszy.